Butelka 6 - Browar Deer Beer, piwo Dear Beard, czyli zapach lasu iglastego w butelce


Piwo miało swoją premierę w zeszłym roku na Poznańskich Targach piwnych. Warzone było w toruńskim browarze Deer Beer. Browar powstał w 2015 i słynie ze świetnych browarów.

Dear Beard jest piwem określanym mianem żytniej leśnej IPA (Rye Forrest IPA). Do zasypu zostały użyte płatki owsiane oraz pędy sosny. Piwo posiada piękną bursztynową barwę i jasną, drobnopęcherzykową pianę. W aromacie dominuje sosna, las iglasty, żywica i finisz cytrusowy od amerykańskich odmian chmielu. W smaku jest cytrusowe i żywiczne. Bardzo gęste i treściwe. Goryczka na poziomie średnim. Goryczka jest krótka, ziołowa i niezalegająca. Piwo nie należy do mocno pijalnych i ochota na kolejny łyk przychodzi z pewnym opóźnieniem. Ja nazywam takie piwa piwem kontemplacyjnym. Świetna nowość, zaskakująca idealna na zimę. Piwo jest w stałej ofercie tego browaru, dlatego nie ma problemu z dostępnością.

1. Żółć bydlęca
Pierwszy popularny mit mówiący o tym, że do piwa dodaje się żółci bydlęcej do koloru i goryczki, żeby zaoszczędzić. Jest to totalna bzdura. Jako lekarz weterynarii mogę stwierdzić, że byłby to zupełnie nieopłacalny biznes ponieważ żółci jest naprawdę niewiele w zabitej krowie. Po drugie używając produktu pochodzenia zwierzęcego browar musiałby mieć nadzór weterynaryjny i powinno być to opisane na opakowaniu butelki. Po trzecie, w sumie najważniejszy powód, żółć jest substancją powodującą zmniejszenie napięcia powierzchniowego, co oznacza, ze piwo po dodaniu żółci nie pieniłoby się.
Skąd się w ogóle wziął ten absurdalny zarzut?
Wziął się po prostu z niedoinformowania. W niektórych browarach używany jest po prostu ekstrakt chmielowy (żeby przyspieszyć produkcję). Jest on ciemnożółty i bardzo, bardzo gorzki. Ot co! żółć bydlęca!

2.Piwo w pubach i browarach jest chrzczone
Pomijam fakt budowy keg'a w barze przez które po prostu nie da się dodać alkoholu. Pomijam fakt, że na wódkę i nalewki nałożona jest droższa akcyza (nieopłacalne dla browaru). Dodając alkohol mocny do piwa musiałby się już nazywać nalewką. Pomijam też fakt, że spirytus w stosunku do materiałów do przygotowania piwa (koszt produkcji 0,5l piwa to 15-20gr.) jest wielokrotnie droższy. Jest to po prostu bzdura!



3. niepasteryzowane piwa są lepsze a pasteryzacja to zło!
Kolejne błędne myślenie. Pasteryzacja pogarsza smak piwa w bardzo subtelny sposób. Jest mniej estrowe, owocowe, kwiatowe. Dzięki temu procesowi zabijane są drobnoustroje w piwie, dzięki czemu piwo ma dłuższy termin przydatności. Bardzo często piwa z kompanii piwowarskiej używają określeń niepasteryzowane i ludzie kupują je dla jakości i świeżości. Fakt mają krótszy termin przydatności, ale najczęściej poddaje się je procesowi mikrofiltracji przez co zatrzymane są drobnoustroje, ale również też ważne dla nas zdrowe i wartościowe produkty w piwie.


4. Piwo warzone jest z chmielu
A ciasto robi się z cukru. Chmiel jest jedynie przyprawą w piwie. Używa się go jedynie dla aromatu, goryczki i smaku! Za resztę tj. barwa, piana czy alkohol odpowiada słód i drożdże.

5. Piwo z puszki śmierdzi metalem
Jestem przekonany, że gdybym nalał piwo warzone w browarze, w którym piwo przelewane jest przez starą instalacje metalową, to zasłaniając komuś oczy i nalewając mu piwo do szklanki ze szkła czy z puszki odczułby tą samą wadę w piwie. Problem polega na tym, że piwo przechodząc przez stare instalacje metaliczne, zostaje wzbogacone przez jony żelaza. Jak pisałem wcześniej łatwo jest sobie zrobić próbę na skórze. Maczamy palec w piwie i rozcieramy go na przedramieniu i wąchamy. Jeśli jest zapach krwi, metalu to piwo ma w sobie jony żelaza.

Komentarze

Popularne posty